środa, 3 kwietnia 2013

Imagin z Zayn'em i inne :P

Troszkę się pozmieniało! Wygląd bloga! Mam nadzieje, że wam się bardziej podoba ;D. No więc tak w ogóle dziękuje za ponad 1000 wyświetleń i za to, że komentujecie i nie muszę was namawiać. Wyrażajcie swoje opinie nawet te najgorsze tylko dajcie jakieś potwierdzenie żebym wiedziała co zmienić!

The mirror can lie   (Lustro może kłamać)
Doesn’t show you what’s inside    (Nie pokazuje ci co jest w środku) and it, it can tell you you’re full of life   
(I to, to może powiedzieć ci, że jesteś pełen życia)
It’s amazing what you can hide    
(To niesamowite co potrafisz ukryć) 
just by putting on a smile    
(Tylko przez przybieranie uśmiechu)
Nie mam pojęcia co to jest ale podoba mi się ;D 
A tu imagin od pewnej imienniczki Wiktorii Mróz : 
      Promyki słońca przedzierały się przez szybę do mojego pokoju. Taka pogada utrzymywała się od kilku dni co było dziwne, bo przecież mieszkam w Anglii. W tym deszczowym kraju, a tu przez już hmmm 6 dni słońce świeci! Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem, dlatego postanowiłam sobie poleżeć. Znów moja głowa wylądowała na dużej poduszce. Już miałam zamykać oczy gdy do pokoju wparowało 5 idiotów. Chyba wiecie o kim mowa? Tak mieszkałam z One Direction. Zapytacie pewnie jak to się stało. Pewnego dnia szłam ulicami Londynu tak dokładnie to Oxford Street i zobaczyłam ogłoszenie o wynajęcie pokoju. Chodziłam na studia i mieszkałam w akademiku bo na własne mieszkanie nie było mnie stać, ale płacić za wynajem już bym mogła. Więc spisałam numer na mój telefon. Jeszcze wtedy nie lubiłam zespołu, bo jakoś zajmowałam się bardziej nauką a nie nowościami w świecie muzyki. Tak więc w akademiku zadzwoniłam pod ten numer. Odebrał mi jakiś mężczyzna i zadał jedno podstawowe pytanie: 'Lubisz One Direction'? Odpowiedziałam. że nie wiem co to jest i o jaki jeden kierunek chodzi. On zaśmiał się wtedy do słuchawki i powiedział bym jutro przyszła na rozmowę. Nazajutrz stałam pod wielkim domem, albo raczej willą zastanawiając się czy to naprawdę tutaj. Nie mając gdzie uciec bo kilkadziesiąt ludzi torowało mi drogę weszłam na posiadłość. Pierwsze co zobaczyłam to dwóch, wielkich ochroniarzy. Zbiło to mnie z tropu, ale podążałam dalej. Kiedy znalazłam się koło nich jeden zapytał kim jestem. Opowiedziałam, że przyszłam tu w sprawie mieszkania. On lekko się uśmiechnął i wpuścił do środka. Kiedy weszłam moim oczom ukazała się przystojna piątka chłopaków. Od razu ich wzrok padł na mnie. Wydawali się oszołomieni tak jak ja jednak potem jedemu z nich, jak się okazało Louis'owi, przypomiało się, że miała przyjść nowa lokatorka. Przywitali się ze mną przedstawiając się. Każdego z nich zmierzyłam wzrokiem a o ile pamięć mnie nie myli zatrzymałam się na Zayn'ie. Wtedy już wiedziałam, że on będzie kimś ważnym dla mnie. Później chłopcom przedstawiłam się ja. Kiedy tak opowiadałam o moim nie ciekawym życiu czułam na sobie czyjś wnikliwy wzrok. Do dzisiaj nie wiem kogo bo w tedy bałam się zobaczyć. Oni znów zaczęli mówić mi o sobie. Wyjaśnili, że ten One Direction czyli jeden kierunek to ich zespół, że są sławni i mają dużo fanek dlatego na początku ochroniarz pytał czy dana osoba lubi One Direction. Tak oto po zaledwie 32 godzinach byłam już na stałe w domu Direction. Prasa jeszcze kilkadziesiąt razy zastanawiała się czy czasem nie jestem nową dziewczyną Harr'egoźniej Zayna następnie Louis'a, Nialla i Liama. Oczywiście po około 3 dniach sprawa cichła. Ja zaś zaprzyjaźniłam się z każdym z nich a najbardziej z Zayn'em i Louis'em. Ich to dażyłam największym uczuciem a szególnie Zayna. Tak zakochałam się w nim, ale jak dotąd bez wzajemności. Pewnie chcecie dowiedzieć się jak sobie uświadomiła moją miłość do Zayna otóż była to kolejna impreza zorganizowana przez chłopaków w swoim domu. Jako, że zawsze lubiłam imprezy nie miałam zamiaru rezygnować. Bawiłam się do ostatniego tchu. Trwało to dość dług, bo że tak powiem byłam "wydajna", ale człowiek jak człowiek zawsze się męczy, więc już cała obolała siadłam przy barze obok Louis'a. Zaczeliśmy rozmawiać popijając drinka. Nagle ni stąd ni zowąd zapytał czy kocham Zayn'a. Nie zastanawiając się szybko odpowiedziałam, że tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Louis zrobił dziwną minę i głową pokazał mi gdzie mam się patrzeć. Przekręciłam głowę o jakieś 100 stopni i zobaczyłam Zayn'a i jakąś laskę, która śliniła się do niego. Tak właśnie dowiedziałam się, że czuje coś więcej do Zayn'a. Ale wracam do teraźniejszości. 
Do mojego pokoju wparowało 5 idiotów. I zaczęło śpiewać 'Jest czas na wstawanie' i tak przez minute darli mi się. Zauważyli, że nic sobie z tego nie robię Liam i Zayn zaczęli skakać po moim łóżku. Wkórzyło mnie to i wstała bardzo szybko. Wszystkich wyrzuciłam z pokoju. Chciałam znów się położyć, ale jak już wstałam to nie zasnę. Mam tak od dzieciństwa. Popędziłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic. Umyta zaczęłam się ubierać. W końcu wyglądałam następująco: czarne rurki, biały top, na to bejsbolówkę, niebieskie trampki i full cap. Gotowa zeszłam na dół gdzie czekała mnie pyszna jajecznica przyżądzona przez mistrza kuchni Harr'ego.Zapewne jako przeprosiny. 
-Przepraszamy cię!- zaczął skomleć Niall. 
-To nie miało być tak!- dodał Liam.
-Poniosło nas!- wtrącił się Harry. 
-Oj weźcie nie obraziłam się czy u was w domu moje milczenie to od razu mój foch?- zapytałam z wielkim bananem na twarzy. Na co wszyscy zerwali się do wielkiego przytulenia. Zawszę lubiłam tego typu okazywanie sobie sympatii ale już po 27 razie kiedy to miałam moje urodziny czar prysł. Teraz to bardzie uważałam to za bezkarne duszenie kogoś. 
Tak się składało, że nie miałam nic do roboty więc poszłam z Zayn'em na zakupy o które jęczał już wczoraj. Wziąwszy trochę pieniędzy z mojej awaryjnej skarbonki razem z Zayn'em wyruszyłam w stronę centrum handlowego. Jak ja tego miejsca nienawidziłam. Nie żebym nie lubiła zakupów, ale takie wielkie zgromadzisko sklepów to przesada. Jak zwykle czytał mi w myślach.
-Nie jęcz obiecałaś a poza tym wybiorę ci coś!- entuzjastycznie uśmiechnął się. Czas minął szybko i w mgnieniu oka znaleźliśmy się w centrum. Tam zostałam zaciągnieta do przeróżnych sklepów. W końcu stanęłam przed sklepem z bielizną.
-O nie w tym to akórat mi nie musisz pomagać!- powiedziałam stanowczo. Moje kroki kierowałam już w inna stronę, ale poczułam mocny uścisk na nadgarstku.  
-Po tym co widziałem w twojej szafce oczywiście przez przypadek sądzę, że muszę ci pomóc!- pociągnął mnie do wejścia. Ale jak tego by było mało kiedy Zayn głosił swoją przemowę stały koło nas dwie dziewczyny. Kiedy skończył zachichotały a później popatrzyły na mnie jak na ufoludka. Nie miałam wyboru i weszłam do sklepu. Tam oczywiście Zayn zaczął szukać bielizny dla mnie, że niby ja nie potrafię. Nie sprzeciwiałam się tylko żeby nie przynosił mi wstydu. Nagle malut obrócił się w moją stronę i chwycił za nadgarstek ciągnąc do miejsca z dolną bielizną. Tam zaczął szukać, przerzucając wszystko. No i się zatrzymał co oznaczało, że coś znalazł. Bałam się nawet popatrzeć co. Okazało się, że to czarny dół. No tak komplet do czarnej góry, którą właśnie trzymał w drugiej ręce. 
-O nie Zayn nawet o tym nie myśl!- krzyknęłam do niego.
-A dlaczego, każda dziewczyna powinna mieć coś podobnego na swój pierwszy raz. No chyba, że nikt się nie skusi- i popatrzył na mnie jak na brzydulę. Miałam tego serdecznie dość! Niech nabija się z kogoś innego. Szczególnie, że zależy mi na nim. Nie chciałam być przy nim ani chwili dłużej. Przy wtórze śmiechów, zapewne ze mnie, wybiegłam ze sklepu. W oczach miałam duże krople. "Nie teraz! Kobieto ogarnij się! Przynajmniej już nie kochasz tego idiotę." Powtarzał mój głos w głowie. Stanęłam w wielkim tłumie. Byłam zmęczona ciągłym biegiem. Nie płakałam w końcu on nie jest już tego wart. Chciałam iść dalej kiedy ktoś zatrzymał mnie. Odruchowo obróciłam się. Był to nikt inny jak on, Zayn.  
-Czemu wybiegłaś?- zapytał marszcząc te swoje brwi. 
-Bo niejaki Malik mój były przyjaciel wyśmiewał się ze mnie i robił ofiarę losu- odpowiedziałam. Hormony w moim organiźmię zaczęły działać. Chciałam wszystko mu wygarnąć. To, że zakochałam się w nim, że był najważniejszy, ale w końcu nie powiedziałam nic. Nie chciałam jakieś jego niby miłości. Nie chciałam tego użalania się
-To nie miało być tak! Nie ośmieliłbym się tego zrobić Przepraszam cię- zaczął wygłaszać to już starą mowę każdego z mężczyzn. Tylko ja nie jestem zwykłą kobietą która nabierze się na te sztuczki
-Tak a jak miało być? I dlaczego nie zrobił byś tak?- znów warknęłam w jego stronę. 
-Bo cię kocham- wypowiedział cicho, jakby chciał bym tego nie słyszała, ale nie wiedział, że na te słowa czekałam długie miesiące. Wypowiedział je akurat teraz. Chciałam odpowiedzieć, ale już go nie było. Znikł w wielkim tłumie nawiedzającym centrum. Byłam na siebie zła, że jak zawsze wszystko psuje. "Dlaczego ja mam takiego pecha?"-pytałam siebie w głowie. Nie oczekując odpowiedzi z osoby w moim mózgu, poszłam szukać Zayna. Chodziłam od sklepu do sklepu. Od sklepów z bielizną do zwykłych knajpek. Nie było go. Jak by zapadł się pod ziemie. Na szczęście mój mózg pracował. Gdyby pojechał nie było by jego samochodu na parkingu. Szybko zbiegłam po długich schodach. Moja prędkość była ograniczona, bo tłum wchodził na pierwsze piętro. Po 5 minutach byłam na parkingu. Tylko teraz gdzie stało auto? Mój mózg wyświetlił informacje, że koło wielkiego bilbordu z reklamą Coca-Coli. Wzrokiem omiotłam całe zbiorowisko aut i oto ukazała się reklama. Pobiegłam ile sił w nogach. I nic to nie dało. Auto stało jak stało dwie godziny temu. "Czyli jest tutaj"- znów mózg używał mojego logicznego myślenia. W centrum go nie ma więc może na tej ulicy. Wiedziałam, że ona kończy się parkiem, ale nic więcej. Nie miałam pojęcia gdzie wylatuje ani w jakiej części Londynu jestem. Pozostało mi podążać tą ulicą. Na początku biegłam truchcikiem ,bo bałam się, że przy szybkim biegu mogła bym go nie zobaczyć. Jednak nigdy nie byłam dobra z biegania, po około 10 minutach zziajana usiadłam na krawężniku. Znów intensywnie wpatrywałam się w każdą twarz, ale w żadnej nie rozpoznałam jego. Było późno i co najgorsze na niebie widać było chmury. Człowiek by chciał piękną pogodę wiecznie, ale zawsze po pięknych dniach przychodzi ulewa. Tak właśnie się stało. Szlam w kierunku parku zostało mi zaledwie kilkanaście metrów, a kolo mnie równo padał upragniony dla roślin deszcz. Czułam jak moja bluzka lepi się do ciała. Włosy już miałam doszczętnie przemoczone. Nareszcie znalazłam się w parku. Ludzi nie było. Jakby ktoś specjalnie wszystkich wygonił pozostawiając mnie bez szans. Skręciłam w jedną z alejek. Była podpisana, ale nie miałam ochoty przeczytać liter na tabliczce. Zauważyłam wielką wierzbę płaczącą, osłaniającą kawałek suchego krawężnika. Było to jedyne takie miejsce, bo ławki nie miały nad sobą takich "parasoli". Usiadłam i próbowałam przeanalizować swoje myśli. Z kolejną myślą o zdarzeniu do oczu napłynęły mi kolejne łzy. Nagle poczułam czyjąś ciepłą dłoń na swoich plecach. Jak oparzona odwróciłam głowę. Był nie kto inny jak moja zguba, Zayn. 
-Co tu robisz w takim deszczu?- zapytał z wyraźną nutką zmartwienia w głosie. 
-Szukałam cie i mam zamiar cie przeprosić za to nawrzeszczenie w centrum handlowym i...- nie dokończyłam bo Zayn złączył nasze usta w ciepłym pocałunku. Chwila jak z filmów kiedy to dwoje zakochanych całują się w deszczu. Oby było tak zawsze... 
Mi się bardzo podoba *-* A wam?

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział VIII

 Hej wam!!! Przepraszam was, że nie złożyłam wam życzeń, ale te święta spędziłam bez komputera ;C. Przepraszam, że nie zrobiłam wam jakiegoś kawału na Prima Aprilis ;c wybaczcie :'( . Tak w ogóle to ma być książka One Direction i ja jako wierna Directionerka zamierzam ją kupić! A wy?
Nie wiem czy piosenka będzie pasować ale jeśli ktoś nie zna One Republic powinien jej posłuchać muzyka
 ________________________________________________________________
     Lekcja minęła i razem z Zaynem poszliśmy na parking. Oczywiście uważaliśmy żeby żaden nauczyciel nas nie zobaczył. Po kilku minutach chodzenia "na paluszkach" dotarliśmy do motoru. Był koloru niebiesko-czarnego, zawsze takie zestawienie podobało mi się na tego typu pojazdach. Zayn pociągnął mnie za rękę i kazał usadowić się za nim.
-Jeśli nie chcesz spaść to lepiej się do mnie przytul- powiedział z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Nie miałam wyboru, przywarłam do niego jak pijawka do skóry a on ruszył.
-Gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Dowiesz się na miejscu- odparł i przyspieszył. Mijaliśmy samochody, rowery i motory. Ruch z każdym przejechanym kilometrem zmniejszał się. Już dawno zostawiliśmy za sobą Londyn. Zayn jechał dalej czasami przyśpieszając. Nudziło mi się dlatego pobudziłam mój nos i wąchałam perfumy Zayna. Wyraźnie czuć było wanilie. Właśnie taki zapach najbardziej lubiłam, a nawet kochałam. Nagle warkot motora ucichł. Podniosłam głowę i oto moim oczom ukazało się morze.
-Wysiadamy- powiedział ściągając moje ręce z jego klatki.
-Jak tu pięknie- powiedziałam zachwycona widokiem morza. Słońce wysoko w górze ogrzewało moje ciało. Nie czekałam anie chwili dłużej i ściągłam buty. Teraz bosymi nogami kroczyłam po ciepłym piasku. Z każdym krokiem moja noga lekko zapadała się. Po chwili dołączył do mnie Zayn. Uśmiechał się. Jednak znów posmutniał. Czułam, że coś go gryzie jednak jesli nic nie mówi znaczy, że nie chce. Z natury nigdy nie wtrącałam się w takie sprawy. Po co komu dawać nadzieje skoro wszystko może się zapaść.
-Mogę ci coś powiedzieć?- zapytał prawie niedosłyszalnym głosem. Bał się czegoś. Mojej reakcji?
-Tak oczywiście- odparłam ciągle patrząc w jego czekoladowe tęczówki. Wydawać by się mogło, że zakochałam się w nich. Jego wzrok padł na moje oczy. Poczułam się niezręcznie więc szybko opuściłam głowę. Niezwykle zainteresował mnie piasek.
-Jest taka dziewczyna- powiedział cicho.
-O nie ja się nie mieszam w sprawy sercowe! Później będzie na mnie jak ta osoba nie okaże się tą najważniejszą- powiedział podnosząc ręce w geście obronnym. Miałam kilka takich przypadków w gimnazjum. Wtedy to jeszcze byłam dobra dla innych.
-Proszę posłuchaj- przerwał ciszę unoszącą się wokół nas.
-Dobra mów. Miejmy to za sobą- odparłam zniechęcona. Znów stawałam się uczuciowa. Znów. Tylko po co?
-No więc jest taka dziewczyna. Piękna i mądra. Zakochałem się w niej, ale na początku znajomości zachowałem się jak ostatni dupek. Taki odruch obronny. Bałem się, że ona nie będzie czuć tego co ja, że mnie skrzywdzi, ale najbardziej bałem się, że to ja ją skrzywdzę. Zacząłem się z nią kłócić, bo myślałem, że w ten sposób odkocham się. Byłem już pewny, że nie kocham jej, ale ona miała wypadek. Nie mogłem sobie wybaczyć, że pozwoliłem chłopakowi dać jej z liścia, przez co ona upadla i rozbiła głowę. Co najgorsze w szpitalu operacja trwała długo. Już myślałem, że ją straciłem. Jednak ona żyła. Później nasze stosunki się polepszyły. Amanda ja..ja..ja cie kocham- wyszeptał ostatnie 3 słowa. Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że ten bad boy jest taki czuły.
-Zayn ja- przerwał mi
-Wiem uważasz, że jestem ostatnim sukinsynem, i że ten związek nie ma sensu i- miałam dość słuchani jego wywodów jaki to on debil, idiota, głupek. Pocałowałam go przerywając ten potok słów obrażających osobę ważną dla mnie. Jednak zakochałam się w jego czekoladowych tęczówkach.- przez moją głowę przeszła taka myśl.
-Kocham cie Zayn- wyszeptałam na co on pogłębił nasz pocałunek. Stal się tak zachłanny jakby za chwile on miał stracić mnie, jakby za chwile ja miałam stracić go. Kiedyś wydawało mi się, że w jednej osobie nie można zamknąć całego świata. Jednak nie zaznałam prawdziwej miłości. Człowiek bez miłości to jak ptak bez skrzydeł. Otrzymałam skrzydła i teraz mogę się z nimi unosić. Mogę żyć z Zaynem. I pomyśleć, że największy wróg stal się największą miłością. Zayn wstał podając mi rękę. Położyłam swoją dłoń na jego a on pomógł mi wstać. Zaczął coś opowiadać na co zaczęłam się śmiać histerycznie. Z moich oczu popłynęły łzy.
-Co się stało kochanie?- zapytał z troską. Jego prawa ręka powędrowała na moje plecy. Dłoń zacisnął na moim przedramieniu. Przytulił mnie.
-Nic ja po prostu, ach nie ważne, cieszę się że cie mam- odpowiedziałam kładąc swoją głowę na jego ramieniu.
_______________________________________________________________
To nie koniec opowiadanie! Wiecie, że zazwyczaj kończę je po wypowiadaniu słów "Kocham cie" jednak teraz taka wena na dalsze części. :P