wtorek, 26 lutego 2013

Versatile Blogger Award :*

Versatile Blogger Award

 
Dostałam nominacje do Versatile Blogger Award .

Oto zasady: 
Każdy nominowany powinien
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
  • pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
  • nominować 10 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


Nominacje dostałam od Rose Malik http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/

7 faktów o mnie:
  • Jestem wielką marzycielką
  • Mam starszego brata, pozdrawiam :**
  • Jestem chora psychicznie :*** <3 Chyba zauważyliście ^^ jeśli nie to mi pochlebia (dla nie ogarniętych po prostu pozytywna wariatka ;D )
  • Kocham Star wars <3 
  • Mam bzika na punkcie biżuterii 
  • Nie mam tego jedynego ale chyba się zmieni :***
  • Kocham czytać książki bo kto czyta książki żyje wiele razy ;D  
 Blogi które nominuję: 
  1. http://i-was-only-just-for-you.blogspot.com/
  2. http://carolinewithsuzy-imagination.blogspot.com/
  3. http://you-and-i-1d.blogspot.com/
  4. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/ 
  5. http://www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com/
  6. http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ 
  7. http://lastfirstkissx.blogspot.com/
  8. http://onedirectioninmydream.blogspot.com/ 
  9. http://i-will-make-you-believe.blogspot.com
  10. http://one-direction-imaginy-polish-fans.blogspot.com 
I co do mojego opowiadanie NIE WIE KIEDY NASTĘPNA CZĘŚĆ!!! Za dużo nauki ale obiecuje, że jak się pojawi dam wam znać!!!! 

środa, 20 lutego 2013

Rozdział V

 Dzieci proszone są o odejście od komputera pojawią się wulgarne słowa!!!
___________________________________________________________________
Tam przywitałam się. Posyłając ciepły uśmiech dla każdego oprócz Malika zasiadłam pomiędzy Ashli i Louisem. Od razu przyszedł do nas kelner, no cóż jestem w strefie VIP, nie ma się co dziwić. Zamówiłam drinka lekkiego bo nie miałam zamiaru szybko się upić.
Siedziałam cichutko jak myszka, nie miałam zamiaru wyjść na pośmiewisko, że nie przyniosłam prezentu. No cóż mój los w tym okresie jest nie miły dla mnie.
-Ej Amanda masz może dla mnie prezent?- zapytał lekko wypity Zayn. Poczułam jak na moich policzkach robią się czerwone wypieki. Zwlekałam chwile, ale cóż mój wróg i jak mogę mu dawać jakiekolwiek prezenty.
-Nie zasłużyłeś-powiedziałam i od razu napiłam się cieczy przez słomkę.
-Hmm zapraszam cie na imprezę, która jest MOJA a ty mówisz, że nie zasłużyłem- dało się usłyszeć w jego wypowiedzi złość.
-Sądziłam, że nie jesteś materialistą i nie interesują cie dobra materialne. No cóż wiedziałam, że jesteś żałosny, ale aż tak?- odpowiedziałam poirytowana.
-Nie chodzi tu o pieprzony prezent ale o zasadę- wypowiedziawszy te słowa wziął papierosy i wyszedł na dwór.
"Jak zwykle ucieka"-pomyślałam. Szczerze to bez niego zabawa była lepsza. Wypiłam jeszcze kilka drinków i poszłam na parkiet już z wypitym Louisem. Później kolej padła na Harrego, a jeszcze później na Nialla. Pod żadnym pozorem nie chciałam tańczyć z Liamem. Nie miałam zamiaru odbierać przyjemności moje przyjaciółce. Po jakiś 3 godzinach zabawy postanowiliście już wyjść. Niall tylko pobiegł poszukać Zayna. Po 5 minutach wyszliście z klubu. Tylko ty i Malik w miarę prosto szliście. No cóż efekt nie picia za dużo.
Zayn wyciągnął telefon i zadzwonił po taxi.
Przed nimi pojawiła się jakaś banda z blondynem na czele.
-Hej Ashli może zabawimy się ostatni raz?-zapytał blondyn.
-Odpierdol się od niej- krzyknął Zayn. Czułam się zdezorientowana. Chłopakowi chodziło zapewnie o sex z nią. Po chwili znalazł się kolo niej już miał pociągnąć ją za rękę. W mojej głowie ułożył się plan. Nie za dobrze przemyślany ale jakiś. Z całej siły przywaliłam jemu w twarz.
-Mała nie zaczynaj- wrzasnął i popchnął mnie. Upadłam uderzając mocno głową o krawężnik. Po kilku sekundach nastała ciemność.
Oczami Zayna
Amnda upadła na ziemie. Uderzyła bardzo mocno głową o krawężnik. Moja złość była niepohamowana. Ten Kevin* najpierw chcę się dobrać do mojej siostry a teraz do niej. Z całej siły kopnąłem go w krocze. On tylko skulił się. Jego banda dawno już poszła. Nie miał w nikim oparcia. Nie myśląc dalej o nim podbiegłem do Amandy i zacząłem ją obudzić ale ona nie reagowała. Wyciągnąłem telefon. Zacząłem wystukiwać numer na pogotowie. Jeszcze tylko wrzasnąłem na blondyna.
-Spierdalaj stąd jak najszybciej! Nie myśl, że nie powiem kto jej to zrobił. A jak umrze to ty też!- on oczywiście szybko oddalił się. Usłyszałem w telefonie głos faceta. Podałem miejsce całej akcji. Po kilku minutach pogotowie ją wzięło. Ja zostawiłem resztę każąc troszkę więcej ode mnie wypitemu Liamowi by dopilnował by każdy znalazł się w domu.
Oczami Amndy 
Czułam wielki ból w głowie. Jakby kilka młotków równo w nią waliło. Widziałam ciemność. Czy ja aby nie umarłam? Nie, bo jeszcze coś czuje. O tak znane mi perfumy. Ale do kogo należały. Chciałam wysilić mój mózg, ale za bardzo bolała mnie głowa. A może po prostu mam zamknięte powieki. Wysiliłam się i oto moim oczom ukazał się niewyraźny obraz. Światło było za bardzo rażące musiałam znów zamknąć powieki. A obraz który zobaczyłam to chłopak w kruczo-czarnych włosach z blond pasemkiem. Twarzy nie widziałam bo miał spuszczoną. Łkał. Do mojego mózgu doszły informacje o zapachu. Tak to był Zayn. Ale po co? Nienawidzi mnie. Znów chciałam otworzyć oczy ale nie mogłam nie miałam siły ból mnie wykańczał. Po woli stawał się silniejszy. Powoli odchodziła. Jedyne co zdążyłam powiedzieć to: "Pomocy"
___________________________________________________________________
Troszkę krótki ale taka wena. 
Dodaje teraz a nie w piątek bo mam czas!!!
Na moich drugich blogach mam nadzieje, że dziś też pojawi się rozdział.
 Bardzo przepraszam za każdy błąd!!!
No i to chyba tyle!!! 
Pozdrawiam:***

sobota, 9 lutego 2013

Rozdział IV

Był czwartek ostatni dzień. Kostka mnie nie bolała ale dopiero jutro mogłam wyjść z domu. Podczas tych kilku dni przychodziła do mnie Ashli z pozdrowieniami od całej elity. Było mi bardzo miło że nie zapomnieli o mnie. Chętnie zadzwoniła bym do każdego z kolei i podziękowała im ale nie wzięłam od nich numeru. Jedynie mam Ashli i Zayna. NO właśnie Zayna mam tylko dlatego, że gdy była u mnie Ashli miała zadzwonić po niego by zawiózł ją do domu, ale ona nie miała kasy na kącie więc dałam jej mój telefon i tak właśnie zapisała mi numer. Chciałam go skasować bo jak można mieć numer osoby która cie tak rani, jak  można mieć numer takiego seksistowskiego dupka? Lecz wyszło że go zachowałam coś mi nie pozwalało tego zrobić. Ale co to było? Na pewno nie miłość o nie znam swoje uczucia od wydarzeń z centrum zaczęło coś takiego się dziać. Czy to nie jest oznaka sympatii w sensie że go lubię? Nie wiem ale...
Ktoś zadzwonił do drzwi. Leżałam w salonie więc mogłam zawołać by wszedł. Okazało się że to Ashli z... Zaynem.
-Co on tutaj robi?- zapytałam.
-Wiesz też mi cie miło zobaczyć- powiedział ironicznie.
-Daj spokój! Nic poprosiłam go o to- podeszła i przytuliła mnie.
-Chcecie coś zjeść?- zapytałam. Wtedy Ashli poszła do mojej kuchni słyszałam jak otwiera szafki. Bo wydają wtedy lekkie skrzypnięcie.
-Nie masz nic już w lodówce też!- weszła do salonu.-Zayn możesz iść do sklepu?
-Ok a co mam kupić?
-Kup spaghetti, owoce, sok, jakąś zupkę z opakowania i chińszczyznę
-I czekoladę dużą bo mi się skończyła pamiętaj!- przerwałam jej
-A ty nie powinnaś się odchudzać? W końcu jesteś modelką- zapytał posyłając mi złowieszczy uśmieszek.
-Akurat składa się że mam dobre spalanie tłuszczy więc łaskawie weź kasę i won do sklepu. Dziękuje- zrobiłam oczka "a la" kot ze shreka. Wyszedł i tyle go było widać. A my z Ashli gadałyśmy.
-Podoba ci się Liam?- padło od niej pytanie.
-No wiesz jest spoko ale nie w moim typie! Szczerze to byście razem ładnie wyglądali- odpowiedziałam.
-Naprawdę?
-Tak kotku a jakże!
-Czy mogę ci się zwierzyć?- bałam się tego pytania bo przez przypadek mogła bym komuś powiedzieć jej tajemnice. Ale raz kozie śmierć.
-Tak
-Bo widzisz ja już od dawna się w nim zakochałam. Ale on traktuje mnie jak przyjaciółkę.
-Taa szczególnie wtedy kiedy pocałował cię w policzek i chodzi z tobą za rękę.
-Ale on nie powiedział że mnie kocha i traktuje to jako okazywanie przyjaźni!- widać była smutna jak nigdy. 
-Zrób pierwszy krok zaproś go na imprezę czy na coś!- radośnie wykrzyknęłam.
-Zrobię to jak hmm jak ty i Zayn będziecie razem- i tutaj wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Przez to sobie życie zmarnujesz ja i Zayn hahaha on mnie nienawidzi a zresztą ja jego też- próbowałam by dalej na mojej twarzy widniał uśmiech ale jak mogę zrobić coś takiego kiedy on tak bardzo mnie rani.
-Szczerze to pasujecie do siebie
-Oj kotku chyba w snach.
-No właśnie- Przy drzwiach stał Zayn i jak mi się wydaje podsłuchiwał.
-Słyszałeś wszystko?- zapytałam.
-Nie, słyszałem od momentu gdy Ashli powiedziałam, że zrobi to jak ja i ty będziemy parą- spodziewałam się, że doda słowa: a to nigdy nie nastąpi ale on ich nie dodał.
-Jeśli jednak słyszałeś więcej zemszczę się. A tak w ogóle masz czekoladę?- zapytałam gdyż musiałam coś zjeść słodkiego.
-Mam-wyciągnął długą czekoladę z siatki- Nie wiem czy ci będzie smakować wybrałem swój ulubiony smak. Znaczy dodatek do czekolady.
-Dawaj wreszcie!- wrzasnęłam z uśmiechem.
-Ale się podzielisz?- zapytał. Ale nie czekał na odpowiedź tylko mi podał.
-Mniam z orzechami!- otworzyłam i łaskawie poczęstowałam ich. Tak oto siedzieliśmy w salonie zajadając się czekoladą i ględząc o jakiś rzeczach. Czasami Zayn się wtrącał.Ale to ja i Ashli najbardziej gadałyśmy nagle padło pytanie:
-Jutro jest impreza idziesz?- widać było minę Zayna z grymasem, ale wymuszony?
-Pójdę a gdzie i o której- i Ashli podała mi dokładny adres i godzinę imprezy. W końcu jutro idę do szkoły więc na imprezę też zajdę!
Ashli podała dokładne namiary. Po ok 20 minutach wyszli. Zasnęłam.
*następny dzień*
Obudził mnie dźwięk budzika. Trzeba iść do szkoły. Szybko wstałam z w pełni już sprawna nogą. Po porannej toalecie poszłam do garderoby i ubrałam się w to.
Lekcje minęły spokojnie. Pewnie dlatego, że nie było Zayna. No cóż ja nie narzekam. Bardziej zastanawiam się nad imprezą i tym w co mam się ubrać. No cóż jestem kobietą i ubranie się to dla mnie duży problem. W końcu ubrałam się tak.
Tak oto po 30 minutach znalazłam się przed klubem. Dużo osób rozpoznałam, ponieważ widywałam je w szkole. W końcu pośród tłumu znalazłam Ashli. Była ubrana przepięknie bo w to.
-Hej Ashli wyglądasz niesamowicie!!!-zawołałam w jej kierunku. Ona obróciła się i posłała mi wielki uśmiech.
-Nie tylko ja! Ty też niczego sobie? Choć do naszego stolika wszyscy czekają- chwyciła moją rękę i pociągła w stronę boku sali. Tam przy jednym stole zobaczyłam całą 5. Wszyscy śmiali się z Zayna który wypakowywał prezenty. Zaraz zaraz co on wypakowywał prezenty.
-Ashli może poinformujesz mnie dlaczego Zayn wypakowywuje prezenty?- zapytałam z miną pełną zgrozy. Oby nie wyszło że ma urodziny bo ja nie mam prezentu dla niego.
-No przecież ma urodziny!- wrzasnęła ale przy tutejszym hałasie można było to uznać za normalna odpowiedź.
-I dlaczego nic o tym nie wiem?- zapytałam po raz kolejny.
-Sorry pewnie zapomniałam ci powiedzieć!
-Spoko tyle że to trochę niezręczne bo ja NIE MAM prezentu- podkreśliłam "nie mam"
-Weź nienawidzicie się Zayn przeżyje- no tak w końcu prawda. Czy może ty czytelniczko kupiłabyś prezent swojemu wrogowi? No właśnie. Znów Ashli pociągła mnie w stronę stolika. Tam przywitałam się.

_________________________________________
Dodałam dopiero dzisiaj i taki troszkę krótki
ale jakoś wyszło, że wczoraj nie dałam rady
możecie mnie zabić za to bo obiecałam!!!!
No i najważniejsze dziękuje serdecznie
za te komentarze one bardzo ale to bardzo mi pomagają 
przez nie wiem po co to piszę i wiem że nie robię tego dla siebie
PS Bardzo przepraszam za błędy!!!  
Ciąg dalszy nastąpi...